Rozdział jedenasty chciałabym dedykować:
@Natalia17K, @peaceUDNlove, @bulikowo, @KarolinaPolaand, @kaajcu, @Nialissoseexy, @onlyniallsswag
za to że zawsze są, czytają i piszą tak cudowne rzeczy na temat mojego opowiadania.
Dziękuje oczywiście wszystkim innym czytelnikom za odwiedziny i komentarze. Jesteście kochani!
A teraz zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału! :)
~*~
Rudowłosa nie mogła oddychać gdyż ktoś ściskał z całej siły jej gardło. Nie mogła rozpoznać postaci gdyż na głowie miała czarny kaptur. Tak bardzo się bała... Czuła że staje się coraz bardziej słabsza przez brak dopływu tlenu. Nagle poczuła silny cios w brzuch... Chciała wyć z bólu lecz nie mogła wydobyć z siebie ani najcichszego dźwięku...
- Widzisz gdybyś była grzeczna nie musiałbym ci teraz sprawiać bólu. - usłyszała szept mężczyzny... Nie znała jego głosu.. Nie wiedziała co się dzieje gdyż nic złego nie zrobiła... Szczególnie że w Londynie nie ma zbyt wielu znajomych, tyle co na uczelni... Mężczyzna poluźnił uścisk na szyi dziewczyny a ta głośno krzyknęła mając nadzieje że ktoś ją usłyszy. Lecz nie obeszło się bez kolejnego bolesnego doznania z nieznajomym. Od razu gdy Natalia starała się kogoś przywołać ten mocno złapał ją znów na szyje i z całych sił przycisnął ją do ściany... - Popełniłaś błąd... - mężczyzna już zacisnął pięść by uderzyć rudowłosą lecz usłyszał krzyk dobiegający z początku uliczki.
- Natalia! - gdy tylko imię dziewczyny zostało wykrzyczane przez drugiego mężczyznę nieznajomy puścił ją i uciekł. Rudowłosa zsunęła się po ścianie, nie miała nawet sił by zwinąć się z bólu... Pobiegł do niej chłopak, próbował ją podnieść lecz ta cicho jęczała z bólu. Dobrze wiedziała kto jest przy niej... - zadzwonię po pogotowie...
- Nie Harry proszę... Nie dzwoń nigdzie... Pomóż mi tylko dojść do domu... - cicho przez pojękiwania prosiła szatyna by tylko nie musiała znaleźć się w szpitalu i tłumaczyć się co się stało. Loczek przystał na prośbę dziewczyny chodź całkowicie nie podobał mu się fakt że nie obejrzy ją specjalista. Bardzo delikatnie wziął rudą na ręce i zaniósł do domu. Największym wyzwaniem było dla niego wyciągnięcie kluczy z torebki dziewczyny trzymając ją na rękach... Sam nie wiedział jakim cudem mu się to udało... Gdy tylko weszli do domu Harry położył ją na wielkiej sofie i usiadł obok zielonookiej... Ta nie ruszała się, miała zamknięte oczy. Nawet nic nie mówiła tylko z pod jej powiek wypływały stróżki łez... Resztkami sił obróciła się na bok tyłem do chłopaka.
- Dziękuje ci za pomoc... Możesz już iść...
- Nie zostawię cię teraz Natalia. Wiem że zapewne nie chcesz o tym mówić ale ktoś musi cię obejrzeć czy nic się nie stało...
- Nie chcę, nic mi nie jest.
- Proszę cię nie wpieraj mi że nic ci nie jest... Zadzwonię do Liama, on ma jakieś tam pojęcie w sprawach medycznych.
- Nie dzwoń po nikogo i nikomu nic nie mów, prosze cię Harry.
- Na to nie mogę się zgodzić, wybacz... Nie chcę by coś ci się stało...
- Tylko niech Liam nikomu więcej nie mówi... - Styles zadzwonił po przyjaciela i początkowo uprzedził żeby nic nikomu nie mówił. Poprosił żeby przyjechał i obejrzał dziewczynę gdyż ta nie chce jechać do lekarza. Po niedługim upływie czasu Payne juz stukał do drzwi.
- Szybko przyjechałeś - powiedział Harry do przyjaciela otwierając mu.
- Jechałem chyba ponad 100 na godzinę. - Liam od razu podszedł do dziewczyny. - jak się czujesz ?
- Idealnie.
- Mhym... Mogłabyś się obrócić na plecy ? Chciałbym zobaczyć twój brzuch...
- Dziękuję za troskę ale nie ma takiej potrzeby. - odparła dziewczyna. Liam stwierdził że z tą istotą będzie bardzo ciężko więc postanowił się z nią nie patyczkować. Chwycił dziewczynę i najdelikatniej jak mógł obrócił ją na plecy. Ta odwróciła głowę by tylko nie musiała patrzeć chłopakowi w oczy.
- Teraz podciągnę ci bluzkę... - już nic nie odpowiedziała... Chłopak ujrzał lekkie zasinienie więc stwierdził że nic nie powinno groźnego się stać lecz na pewno odczuwa niesamowity ból. Gdy uciskał jej brzuch by wszystko sprawdzić z jej ust wydobywały się jęki bólu a z oczu wypływały łzy... - Nie jestem żadnym specjalistą ale powinno być w porządku lecz nie mam stu procentowej pewności.. Wolałbym żebyśmy pojechali na pogotowie lecz...
- Tak nie zgodzę się... - odpowiedziała za chłopaka dziewczyna. - przepraszam za kłopot... Nie chciałam cię ściągać o tak późnej porze i nie chcę was zatrzymywać. - delikatnie chciała oznajmić chłopakom że chce zostać sama.
- Dobrze pójdziemy sobie ale chyba lepiej by był ktoś żeby pomógł ci chociaż dojść do pokoju. - powiedział Harry.
- Ja sobie doskonale radzę. - rudowłosa starając się nie pokazywać bólu wstała, szła bardzo powoli lecz nie długo... Złapała się ściany i zaczęła się po niej zsuwać lecz Payne w porę podbiegł i złapał dziewczynę...
- Jedziemy na pogotowie... - oznajmił i nikt nie miał już nic do gadania...
***
Alicja spędziła bardzo miły wieczór ze swoją koleżanką. Objadły się pizzą i wydawało im sie że wypiły hektolitry pepsi. Gdy pożegnały się blondynka zadzwoniła po taksówkę i czekała na nią pod lokalem. Dziesięć minut później podjechała lecz ktoś podszedł do taksówkarza i powiedział.
- Ta pani jednak odwołuje kurs. A to za fatygę. - brunet dał kierowcy dwadzieścia dolarów do ręki a ten odjechał.
- Zayn co ty tu robisz ? - dziewczyna niesamowicie była zadowolona z widoku Malika...
- Własnie przejeżdżałem i zauważyłem że stoisz więc postanowiłem podjechać po ciebie. Chyba że gdzieś się wybierasz.
- Nie, nie właśnie miała zamiar jechać do domu.
- Więc pewnie nie masz nic przeciwko jeżeli cie zawiozę.
- Ależ to dla mnie przyjemność. - blondynka uśmiechnęła się i wsiadła do auta bruneta. Jechali pomału, rozmawiali i znów cały czas śmiali się. Czuli się przy sobie jakby znali się od małego... Niestety dotarli pod dom dziewczyny lecz ta bardzo nie chciała się z nim rozstawać... - Może wpadniesz na chwilkę ? Natalia na pewno nie będzie miała nic przeciwko.
- Z chęcią. - brunet lekko uśmiechnął się do Ali, a w sercu dziewczyny zrobiło się niesamowicie ciepło.. Gdy weszli do mieszkania wszystko wskazywało na to że przyjaciółki jeszcze nie było.
- Natalia ? - krzyknęła blondynka lecz nikt jej nie odpowiedział. - zadzwonię do niej. - po kilku sygnałach w słuchawce usłyszała nie głos przyjaciółki tylko Liama co ją zdziwiło. - yyy gdzie jest Natalia ?
- Ala my... my jesteśmy w szpitalu.
- Boże co sie stało ?!
- Na Natalię ktoś napadł...
- Zaraz będziemy ! - blondynka od razu rozłączyła się, poinformowała Zayna i pojechali prosto do szpitala. Gdy dotarli na miejsce Harry, Liam, Lou i najbardziej załamany Niall siedzieli w poczekalni... - Liam dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie od razu ?!
- Przepraszam... ona nie chciała by informować kogokolwiek... I tak zabije mnie że już wszyscy wiecie...
- Co właściwie się stało ? - zapytał zszokowany tym wszystkim Zayn.
- Szedłem do Natalii gdyż powiedziała mi że zawszę mogę wpaść i pogadać więc chciałem zaszyć się z nią w salonie pooglądać jakieś filmy lecz nie daleko waszego domu usłyszałem jej krzyk. Cofnąłem sie i zobaczyłem jak jakiś koleś uderza nią o ścianę i z całych sił ściska jej gardło więc podbiegłem. Prosiła bym nie dzwonił na pogotowie a ja głupi się zgodziłem i zadzwoniłem po Liama... Lecz gdy prawie zemdlała juz w domu zdecydowaliśmy sie ją zabrać do szpitala...
- Przysięgam wam tu wszystkim że gdy tylko dowiem się kto jej to zrobił sam się z nim policzę. - wysyczał przez zaciśnięte zęby Niall i zaraz po tym drzwi od sali w której przebywała Natalia otworzyły się i wyszedł z nich lekarz.
- Kto z państwa jest kimś z rodziny ?
- Wszyscy jesteśmy jej rodziną. - powiedział od razu Louis.
- No dobrze niech wam będzie widzę że troszczycie sie o przyjaciółkę więc... Nie wygląda to bardzo źle ale nie jest też dobrze. Widać że jest nie dotleniona... Dostała silne przeciwbólowe leki i śpi. Raczej prędko się nie obudzi ale powinno być wszystko w porządku więc bądźcie dobrej myśli.
- Możemy tam wejść doktorze ?
- Jest was dużo lecz możecie ale tylko na chwilę. - podziękowali lekarzowi za informacje i weszli do dziewczyny... Byli cicho, nie chcieli przeszkadzać jej w śnie chodź wiedzieli że śpi mocno. Każdy dał jej delikatnego całusa w policzek... Alicji napłynęły łzy do oczu gdyż strasznie bała się o swoja najlepszą przyjaciółkę... Zayn objął ramieniem blondynkę i wyprowadził ją z sami by nie rozpłakała się...
- Idźcie... ja z nią zostanę.. - chłopcy nie chcieli dyskutować z Niallem wiedzieli że cholernie boi sie o dziewczynę...
Blondyn siedział cały czas przy rudowłosej trzymając ją za rękę... Wybiła godzina trzecia w nocy i lekarz przyszedł by zobaczyć czy w wszystko w porządku z pacjentką.
- Panie Horan czy Pana nie powinien być już w domu ?
- Nie chce jej zostawiać...
- Ona będzie spała jeszcze bardzo długo, niech pan zostawi mi swój numer gdy tylko się obudzi zadzwonię... - Niall przystał na tą propozycję. Podał numer lekarzowi i udał się do domu...
Jego telefon zadzwonił więc szybko złapał za niego i odebrał... Cały zbladł, do jego oczu napłynęły łzy. Nic nie odpowiedział tylko wypuścił telefon z ręki a w jego głowie tkwiły słowa ' Panie Horan mamy przykrą wiadomość właśnie przed chwilą zmarła pana dziewczyna. '
___________
Mamy i jedenasty rozdział! Mam nadzieje że wam się spodobał. Nie jest bardzo krótki więc jestem z siebie dumna :D Przez dwadzieścia dni mój blog odwiedzono 2 682 ! Jesteście wielcy kochani ! Dziekuje wam że tu jesteście ze mną, czytacie i komentujecie. Uwierzcie że każde słowo umieszczone w komentarzu niesamowicie mobilizuje i podnosi na duchu. Mam nadzieje że będziecie cały czas ze mną i oczywiście że będzie was jeszcze więcej i będę mogła dzielić się moją historią z większym gronem. Oczywiście jeżeli chce być ktoś powiadamiany o nn - zostawiajcie swoje namiary w komentarzu. :) Zaprasza do komentowania! : ) Całuję was, wasza Lily : *
CZEMU JĄ ZABIŁAŚ ? ;_; płakac mi się chce, biedny Niall... świetny rozdział, szkoda że smutny. czekam na nastepny, dodaj szybko no i dziękuję za dedykację :*
OdpowiedzUsuń@onlyniallsswag
Smutno się zrobiło :c Biedny Niall'er. Czekam na następne rozdziały :3 @Real_HannahPL
OdpowiedzUsuńRozdział Super jak zawsze :D !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dedykacje <3 Kocham Cię ! ;*
Ale dlaczego uśmierciłaś Natkę !? ;(
Mam nadzieję że to tylko pomyłka ... biedny Horanek ;_;
@peaceUNDlove
Coooo??? To nie może być prawda :c
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zawsze świetny *.*
@trolololo__69
Jejku to jest świetne jak zreszta kazdy inny twoj rozdzial . Kocham cie i tego bloga ale prosze nie uśmiercaj jej . Czekam na nn . Pozdrowienia, życze weny. x <3 @wercia7777
OdpowiedzUsuńZabije Cię no! Jak mogłaś ją uśmiercić?! Jak?!
OdpowiedzUsuńBiedny Niall, eh. :c
Pozdrawiam i życzę weny. xx
Kurwa poryczałam się ;( Mam nadzieje że to jakiś cholerna pomyłka. Przecież opowiadanie nie może się skończyć na 11 rozdziałach prawda? Nie nie nie nie i jeszcze raz nie. Nie uśmiercaj jej :( @dreamjariana
OdpowiedzUsuńdlaczego ją uśmierciłaś ;C to opowiadnie nie może sie skończyć to pomyłka??? kiedy będzie 12 rozdział jeśli wg. będzie?? ;Cccc
OdpowiedzUsuńtt- @kladzia1685
oczywiście że rozdział dwunasty będzie : ) prawdopodobnie jutro : *
UsuńNoooo ciekawie ^^ Coś czuje, że to kolejny wybryk Mary... :) Czekam na 12 ! ~K
OdpowiedzUsuńwłaśnie przeczytałam wszystkie rozdziały:) super historia <3 i czekam na 12 :P
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie teraz płacze ;'( ;(' rozdział jest MEGA , strsznie smutne zakończenie:(
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dedykacje <3 :* rozdziały są coraz lepsze i ciekwsze,takie trzymające w napięciu-@natalia17k
Ty sobie chyba jaja robisz , prawda ?
OdpowiedzUsuńTo nie jest prawda . :D
O boże aż mi serce stanęło .:(
Już nie mogę się doczekać co będzie w 12 rozdziale .
Przeczytałam wiele opowiadań ale przy twoim moje emocje szaleją !! :)
Dziękuję ci za dedykację . KOCHAM CIĘ :***** !
Smutny i piekny rozdzial. Dziekuje za dedykacje ^^
OdpowiedzUsuńNIE! NIE! NO JAK NO NIE! ;oo Niemożliwe. To mu się pewnie przyśniło. No kurde przecież dobrze było! No nieeeeeeeeee. Nie umarła. Oszukali go na pewno. Na stówę to jest jakiś nieśmieszny żart...
OdpowiedzUsuńAh, no i dziękuję za dedykację ♥ Kocham Cię. ;*
Buziaki, Mai. ;*
@bulikowo
JAK?! CZEMU?! NIE! Czemu ja zabilas? Kocham cie ale no CZEEEEMU?! Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuń