Rozdział dwudziesty pierwszy dedykowany jest kochanej Klaudii <3
Dziękuję za motywację w pisaniu, dziękuje za to że pomagasz i poprawiasz moje błędy no dziękuje
za wszystko! :D xx
Teraz zapraszam wszystkich do przeczytania nowego rozdziału, po notce parę słów wyjaśnienia.
~*~
Po mimo, że zegar wskazywał piątą dwadzieścia trzy, blondyn
obudził cały dom. Miał nadzieje, że teraz dorwie tego, kto chciał skrzywdzić
jego dziewczynę.
- Niall uspokój się do cholery! - ruda nie wytrzymała wściekłości
chłopaka, sama nie była w najlepszym nastroju lecz starała opanowywać swoje
nerwy. Stali na korytarzu patrząc się na siebie, co chwile było słychać tylko
otwierające się drzwi od pokoi chłopaków. Nikt nie wiedział co się dzieje.
- Natalia przepraszam ale... jak tylko pomyślę, że teraz na
komendzie może być osoba, która wyrządziła Ci krzywdę mam ochotę iść i ją zabić
- nikt nigdy nie wiedział takiego Horana, zawsze był blondynem, który jadł i
śmiał się z wszystkiego a teraz na jego twarzy wymalowana była tylko złość.
Dziewczyna podeszła do niego i przytuliła go, wyraz jego twarzy złagodniał
jakby to ona likwidowała wszystko co złe. Po dość długiej przerwie Louis
odważył się zapytać.
- Możecie powiedzieć co się stało? - bardzo powoli i niepewnie
zadał pytanie parze jakby bał się, że irlandczyk znów wybuchnie.
- Zadzwonili od nas z policji, mają pewne informacje - dziewczyna
odpowiedziała i chwyciła blondyna za rękę - Może pojedźmy już, Niall daj
kluczyki ja będę kierować. - chłopak posłusznie dał kluczyki swojej ukochanej i
udali się do samochodu.
Po pewnym czasie dotarli pod komisariat, bez słowa weszli do
środka. Od razu powitał ich ten sam policjant, u którego byli wcześniej na
przesłuchaniu.
- Dobrze, że jesteście właśnie...
- Złapaliście go? - Niall od razu przerwał policjantowi.
- Właśnie do tego zmierzałem panie Horan. Spokojnie, chodźmy do
mojego gabinetu wszystko wam wyjaśnię. - dwójka udała się za mężczyzną w
granatowym mundurze, po chwili siedzieli na przeciw władzy.
- Wybaczcie za tak wczesną porę ale chciałem byście wiedzieli od
razu. Aresztowaliśmy tego mężczyznę, który panią zaatakował. Dziwne jest to, że
próbował zgwałcić kobietę, która również jest dziewczyną sławnej osoby niestety
nie mogę ujawnić danych. Przesłuchiwaliśmy tego człowieka lecz nic nie mogliśmy
z niego wyciągnąć ale prawdopodobnie działa on na czyjeś zlecenie.
- Mary... - powiedział cicho chłopak spuszczając głowę dół.
- Co pan powiedział? - spytał policjant, którego mina od razu
spoważniała jeszcze bardziej. Pewnie pomyślał, że blondyn ma coś z tym
wspólnego.
- Mary, była dziewczyna Nialla. Była strasznie nachalna, można
powiedzieć, że prześladowała Nialla na każdym kroku... Gdy zaczęliśmy być razem
znów się pojawiła, groziła mi lecz myślałam, że to nic poważnego.
- Dlaczego od razu pani nie powiedziała, że są jakieś podejrzenia?
- Sądziłam, że taka osoba jak ona nie może nic zrobić.
- Musimy panią przesłuchać jeszcze raz, na osobności. - mężczyzna
spojrzał na Horana wzrokiem, który mówił, że ma wyjść. Blondyn bez słowa
opuścił pomieszczenie, policjant i Natalia zostali sami. Mężczyzna o czarnych
włosach i poważnym wyrazie twarzy wstał, i zaprosił gestem dziewczynę by
przeszła przez pewne drzwi, które prowadziły do sali przesłuchań.
Zwykłe, ciemne cztery ściany, stolik i dwa krzesła przerażały
rudowłosą choć generalnie nic nie było w tym strasznego. Pomyślała ilu
zabójców, gwałcicieli i innych zbrodniarzy musiało siedzieć na tym samym
miejscu, gdzie ona. Tylko różniło się jedno - Natalia była ofiarą.
- Więc proszę opowiedzieć wszystko od początku. Od napastowania
tej dziewczyny po próbę gwałtu. - dziewczyna nie chciała mówić, nie chciała
przechodzić przez to jeszcze jeden raz lecz musiała. Nie chciała żyć w ciągłym
niebezpieczeństwie..
Od początku do końca Kowalska opowiedziała wszystko co się
wydarzyło, policjant nagrywał zeznania po czym wypuścił dziewczynę za zewnątrz.
Gdy ta wraz z mężczyzną opuściła pokój ujrzała jednego policjanta, który trzyma
Nialla i drugiego, który trzyma jakiegoś faceta. Spojrzał na nią a ona
wiedziała wszystko... Poczuła przerażający dreszcz na ciele... Wiedziała, że to
jest ON...
W mieszkaniu chłopców było cicho, jak nigdy... Każdy siedział w
swoim pokoju lecz tylko jedna osoba wyszła. Louis zapukał do drzwi Harrego po
czym usłyszał ciche a zarazem cudowne 'proszę'. Styles wcale nie chciał być sam
na sam z Lou, nie chciał by to wszystko wróciło... Harry teraz czuł coś więcej
do kogoś innego ale wiedział, że Tomlinson nigdy nie będzie mu obojętny i zawsze
będzie potrafił złamać barierę pomiędzy nimi.
- Mogę wejść? - spytał wychylając tylko głowę zza drzwi.
- Wejdź... - odpowiedział niepewnie Loczek i odłożył czytaną
książkę na stolik obok. - Coś się stało?
- Chciałem pogadać... Harry ja tak nie mogę. Chyba nigdy nie
przestanę Cię kochać. - Styles spuścił głowę, nie chciał o tym rozmawiać. On po
prostu chciał zamknąć rozdział, mieć Louisa za sobą...
- Myślałem, że to zamknięty rozdział Lou... Nie chce do tego
wracać. - do Harrego podszedł chłopak i uklęknął przed nim.
- Nie chcesz tego czuć? - dotknął jego twarzy - Albo tego ? -
Tomlinson przywarł do ust Stylesa, oby dwoje wstali. Wsunęli sobie języki do
ust po czym Louis ściągnął bluzkę kochankowi lecz Harry oprzytomniał i
odepchnął od siebie szatyna.
- Dość tego Lou! Nie chce tego czuć! Nie chce mieć Cię w sercu!
Daj mi spokój... - wyrwał z dłoni mężczyzny koszulkę i wychodząc ze swojego
pokoju założył ją na siebie. Tommo usiadł na łóżku i schował swoją twarz w
dłonie. Do jego oczu napłynęły łzy lecz postanowił je powstrzymać. Wyciągnął z
kieszeni spodni swój telefon i wykręcił numer, po kilku sygnałach w słuchawce
można było usłyszeć ciepły głos dziewczyny.
- Halo?
- Klaudia masz czas?
- Mogę mieć a coś się stało?
- Chciałbym się spotkać, za pół godziny w parku?
- Dobrze będę
- Do zobaczenia - Louis wstał i udał się do swojego pokoju po
kluczyki od samochodu...
Mieszkali ze sobą dopiero jeden dzień a już doszło do kłótni,
blondynka stała za swoim chłopakiem i cały czas mówiła.
- Zayn ja ciebie błagam! Potrzebuje wyjść z domu a ty zajmujesz
cała łazienkę!
- Ala dobrze wiesz, że potrzebuje trochę czasu SAM NA SAM
- Ale dwie godziny to już przesada!
- Ciągle się czepiasz...
- Nie czepiałabym się gdybyś nie stroił się tyle!
- Alicja przestań!
- Nie przest... - Zayn podszedł do dziewczyny i pocałował ją by
się uciszyła, kochał to robić właśnie w taki sposób. - To nie znaczy, że nie
jestem zła!
- Za pięć minut wyjdę, okej? - blondynka potwierdzająco musnęła
usta chłopaka i wyszła. Idąc do salonu, zahaczając o kuchnie wzięła jabłko,
które zaraz ugryzła. Nagle zadzwonił jej telefon.
- Tak ?
- Yyy smacznego Ala, słuchaj miałabyś ochotę wyskoczyć na
kawę?
- Jasne, tam gdzie zawsze?
- Tak, ja tam za niedługo będę, więc możesz się sprężyć.
- Okej zbieram się. - po telefonie Natalii przyjaciółka szybko
przebrała się i akurat brunet wyszedł z łazienki. Spięła swoje długie, blond
włosy w koński ogon i pociągnęła rzęsy tuszem po czym powiedziała chłopakowi,
że idzie na kawę, i wróci za niedługo.
Ruda czekała na swoją przyjaciółkę w ich ulubionej kawiarni, na
stoliku stały już dwa kubki z kawą. Alicja pocałowała Natalię w policzek i
usiadła naprzeciw niej. Wiedziała już, że jest coś nie tak lecz sądziła, że
dziewczyna zaraz pęknie, zawsze tak było.
- Byliśmy z Niallem na policji.
- Co?! Złapali tego sukin... tego człowieka? - Ala ugryzła się w
język, wiedziała, że jej ton jest już wyższy a nie chciała przeklinać na całą
knajpkę.
- Tak, gdyby nie policjanci Horan by go pobił. Chcieli przetrzymać
Nialla w areszcie za tą agresje ale uprosiłam ich żeby po prostu nas już
wypuścili.
- Chwała że wszystko już się wyjaśniło...
- No nie do końca... Okazało się, że ten koleś działał na czyjeś
zlecenie. Chyba wiesz kogo mam na myśli?
- Ehhh wiem... Oby i jej się dostało.
- Dobra mniejsza, nie rozmawiajmy o tym. Jak wam się mieszka
razem?
- Jest idealnie no wiesz... całkowita swoboda jesteśmy sami ale...
Jego przesiadywanie w łazience doprowadza mnie do szału! - Natalia wybuchła
śmiechem, wiedziała, że Zayn zawsze lubił porządnie zadbać o swój wygląd ale
wiedziała też, że jej przyjaciółka również. Chyba będą musieli wybudować nową
łazienkę by doszło do porozumienia.
Dziewczyny jeszcze chwilę plotkowały, zjadły po pysznym pączku i każda z
nich udała się do swojego domu.
Klaudia siedziała na ławce i popijała coca cole kupioną w
McDonaldzie. Po niedługim czasie usiadł obok niej załamany Louis, nie wiedziała
co się stało lecz bardzo chciała mu pomóc.
- Hej, co się dzieje? - spytała dziewczyna gładząc ramie chłopaka.
- Ja i Harry to... to już całkowity koniec, na zawsze. Muszę się z
niego wyleczyć. - szatyn od razu schował swoją twarz w dłonie, dziewczynie nie
było łatwo od zawsze. Nawet kiedy go jeszcze nie znała czuła do Tomlinsona coś
szczególnego ale obiecała sobie że pomimo wszystko zawsze będzie przy
nim.
- Louis posłuchaj... wiem, że to nie jest łatwe ale coś się kończy
po to by coś się zaczęło. Najwidoczniej tak musiało być, może Twoje serce ma
należeć do kogoś innego - dziewczyna położyła swoją małą dłoń na klatkę
piersiową chłopaka – Wiem, że cierpisz i wiem też, że to szybko nie minie
ponieważ Harry to wspaniały chłopak, który na zawsze pozostanie w Twoim sercu
ale teraz powinien on zajmować miejsce przyjaciela To co było między wami jest
skończone i już nie wróci. - Tommo wiedział, że Klaudia ma racje lecz tak
bardzo go to bolało, że nie powstrzymał się od uronienia łez. Dziewczyna od
razu otarła dłonią jego mokre policzki - Lou proszę nie płacz bo i ja zacznę...
Tak bardzo nie chce żebyś się smucił.. - chłopak wtulił się w drobne ciało
dziewczyny, wiedział, że ona jest osobą, której może powiedzieć wszystko i po
mimo wszystkiego zostanie przy nim i go wysłucha. On był w stanie robić to samo
dla niej.
Dzień mijał za dniem, poszukiwania Mary i przeszukanie jej domu
doszło do skutku niestety policja nie znalazła żadnych dowodów, które
wskazywałyby, że to ona jest zleceniodawczynią tych wszystkich rzeczy.
Codziennie przyjaciółki spotykały się na próby do koncertu, dwa ostatnie dni
przed występem trenowały już na dużej scenie, która znajdowała się na wielkim
podwórzu za hotelem. Wszystko było idealnie zorganizowane. W dniu występu Ala
wraz z Natalią zostały porwane przez stylistki. Oby dwie dziewczyny miały
rozpuszczone, proste włosy. Makijaże również podobne, kreski na powiekach,
idealnie wytuszowane rzęsy i delikatną szminkę na ustach. Alicję ubrana była w
obcisłą, białą koszulę bez rękawów z kołnierzykiem zaraz przy szyi, czarne
rurki i wysokie czarne szpilki zaś Natalia miała na sobie fioletową bokserkę
włożoną do jasnych jeasnów a do tego katanę tego samego koloru z drobnymi
ćwiekami a na stopach miała ciemne szpilki.
Piętnaście minut do występu, przyjaciółki wypatrywały chłopców
lecz cały czas ich nie było.
- Czy oni zawsze wszędzie muszą się spóźniać? Pewnie Zayn dalej w
łazience! - Natalia cicho zaśmiała się.
- Raczej Zayn wyszedł z łazienki, bo właśnie przyjechali. -
dziewczyny pomachały chłopakom, którzy przeszli przez hotel i znaleźli się na
miejscu gdzie miały odbyć się koncerty. Po mimo tego, że nikt nie miał wstępu
za kulisy prócz osób, które występowały Niall i Malik musieli wejść i pocałować
swoje dziewczyny na szczęście. Widziały jak największe gwiazdy siadały przy
stolikach znajdujących się przed sceną, zaczęły się strasznie stresować lecz
powtarzały sobie, że będzie dobrze w końcu muszą spełniać swoje marzenia. Nagle
usłyszały rozbrzmiewający się głos prowadzącego, który witał serdecznie
wszystkich. Dziewczyny miały nie lada wyzwanie, otwierały swoimi piosenkami
całe przyjęcie.
- A teraz chciałbym zapowiedzieć dwie, cudowne dziewczyny, które
dopiero wstępują do tego wielkiego świata show biznesu! Panie i Panowie przed
wami Alicja i Natalia! - wszyscy zaczęli bić głośno brawa a chyba najbardziej
stolik chłopców z One Direction. Każdy artysta przed swoim występem mówi kilka
słów i to tym razem spadło na Natalię.
- Witamy was bardzo serdecznie. Jesteśmy zaszczycone, że możemy
dzisiaj być tu przed wami wszystkimi. Wykonamy covery gwiazd, które inspirują
nas i mamy nadzieje, że ich jak i was nie zawiedziemy. Pierwszy utwór to 'Price
Tag' Jessie J - znów wszyscy zaczęli bić brawa i Alicja zaczęła grać na
gitarze.
Dziewczyny wykonały wszystkie przygotowane utwory, publiczność
domagała się o więcej i więcej. Były z siebie niesamowicie dumne i szczęśliwe,
że wszystko poszło tak jak miało być. Potem śpiewały inne, wielkie gwiazdy a
dziewczyny zaraz po tym gdy przebrały się w stroje wieczorowe dołączyły do
chłopaków gdzie były przygotowane dwa krzesła, dla Natalii obok Nialla oraz dla
Alicji obok Zayna. Było dużo zdjęć więc cały świat oficjalnie dowie się, że
Horan z Malikiem są już zajęci i szczęśliwi.
Po całej części można powiedzieć artystycznej, wszyscy przenieśli
się do wnętrza hotelu gdzie w ogromnej sali był szwedzki stół i można było jeść
do woli. Wiele rodzajów win i innych trunków również znajdowało się w tej sali.
Do nich przyssał się Louis, który miał w zamiarze zalać się w trupa. Dziś nie
obchodzili go dziennikarze i plotki był tylko on, i alkohol.
Dziewczyny szalały, tańczyły razem i czuły się jakby jeszcze były
bardzo małe ale lubiły to. Ludzie lubili ich takimi jakie są. Alicję porwał do
tańca Ed Sheeran zaś Natalię, Simon Cowell.
- Bardzo gratuluję dzisiejszego koncertu, pamiętam Cię na twoim
pierwszym występie. Wtedy Niallowi wpadłaś w oko, pamiętam jak próbował biec za
Tobą. Ale mu zniknęłaś. - rudowłosa zaczęła się śmiać.
- No no. Nie wiedziałam o tym, ale dziękuję za informacje.
- Ups zdradziłem Nialla.
- Spokojnie nie powiem mu, że mi powiedziałeś - dwójka podczas
tańca cały czas rozmawiała, świetnie się dogadywali i był to świetny materiał
na dwójkę przyjaciół po mimo dużej różnicy wieku.
Louis jak usiadł przy stole z trunkami tak nie odszedł, szatyn był
już troszkę wstawiony i zauważył to Liam, który zaczął martwić sie o przyjaciela.
- Hej Lou, co się dzieje? - Payne usiadł koło przyjaciela.
- Ehhh wszystko się pierdoli, życie jest do dupy stary.
- Chodzi o Harrego, prawda? Słyszałem co się stało, akurat
przechodziłem obok jego pokoju...
- Tak o Hazze. Szkoda gadać...
- Może lepiej mój drogi odłóż alkohol i spojrzyj tam - Liam
pokazał palcem wejście do sali. Stała w nim Klaudia ubrana w piękną, kremową
suknie trzymającą się na samym biuście. Była dopasowana do pasa a od pasa w dół
lekko puszczona. Włosy układały się na jej ramionach w cudowne fale. Nieśmiało
spoglądała na wszystkie gwiazdy a szczególnie na Tomlinsona. Szatyn na widok
dziewczyny uśmiechnął się, wiedział, że to sprawka chłopaków, to oni ją
zaprosili tutaj. Louis bez słowa wstał i podszedł do brązowowłosej.
- Nie jesteś zły, że przyszłam? - spytała dziewczyna bojąc się
odpowiedzi.
- Oczywiście, że nie jestem zły. Bardzo cieszę się, że jesteś
tutaj, ze mną. Może zatańczymy?
- Z chęcią - z wielkim uśmiechem na twarzy dziewczyna podała rękę
Tomlinsonowi, który poprowadził ją na parkiet. Akurat włączyli wolny kawałek,
chłopak bardzo delikatnie objął dziewczynę i przytulił ją do siebie. Czuł się
tak jak na weselu w Paryżu, czuł się szczęśliwszy. Nie odzywali się, po prostu
poruszali się w rytm muzyki. Klaudia spojrzała ku górze i natrafiła na oczy
chłopaka, uśmiechał się. Tak bardzo cieszyła się, że jest tutaj i miała
nadzieje, że zrobi to samo co we Francji... Musnął jej usta, ich nosy złączyły
się. Czuli wzrok wszystkich na sobie lecz nie obchodziło ich to, po prostu
tańczyli dalej...
Wszyscy wyczerpani po prawie całonocnej zabawie trafili do domu
chłopców. Alicja z Zaynem również, pokój Malika był wolny i zawsze gotowy by
ich tam ugościć. Klaudia również nocowała u chłopców razem z Louisem w jego
pokoju. Około godziny dwunastej wszyscy powoli zaczęli schodzić na dół. Liam
przygotowywał jakieś jedzenie by wszyscy mogli się posilić z rana. Natalia
zeszła na dół z małą Luną, oby dwie ułożyły się w rogu kanapy i rudowłosa
rozkładając się cały czas głaskała kotkę.
- Żyjesz mała? - spytał uśmiechnięty Li.
- Ohh nawet mi nie mów, nóg nie czuję. Wytańczyłam się chyba za
wszystkie czasy! - Payne zaczął się śmiać i przyniósł dziewczynie talerzyk z
cudownie pachnącą jajecznicą i chrupkim chlebem.
- Dla ciebie specjalna porcja - puścił jej oczko i udał się do
kuchni kończyć śniadanie dla wszystkich.
- Mmmm Liam to jest pyszne! - wszyscy zeszli na dół i każdy dostał
smaczne śniadanie przyrządzone przez Payne’a. Gdy wszyscy skończyli jeść
chłopcy gdzieś poszli. Zostały tylko dziewczyny. Rozłożyły się w trójkę na
kanapie i plotkowały lecz piątka chłopaków powróciła.
- Słuchajcie mamy dla was wszystkich małą niespodziankę. -
powiedział Zayn.
- Ponieważ mamy cudowne lato a u nas w Londynie bardzo często pada
postanowiliśmy zabrać was na małe wakacje. - tym razem mówił Harry.
- Jutro cała nasza ósemka no i oczywiście Luna wyjeżdża na
Florydę! Co wy na to? - dokończył Liam. Dziewczyny nie wiedziały co się dzieje,
wakacje? Floryda? Dopiero po chwili dotarło do nich wszystko i zaczęły się
cieszyć jak szalone. Cała trójka rzuciła się na chłopaków ściskając ich i
całując w policzka. No to całą grupę czekają słoneczne wakacje z dala od
Londynu!
______________________________________
W końcu po najdłuższej przerwie jaką miałam pojawia się rozdział dwudziesty pierwszy. W ostatnim czasie czekałam już na ten dzień kiedy rozpoczną nam się wakacje bym mogła nowym długim rozdziałem je powitać. Mam nadzieje że notka wam się podoba, jest dłuższa niż pozostałe, poruszyłam wątek Larry o który sporo z was się upominało więc mam nadzieje że nie jest tak najgorzej :) Co sądzicie o wystroju bloga? Jest on na razie tymczasowy, sama wykonałam nagłówek więc wiem że nie jest idealnie ale sądzę że ciut lepiej niż wcześniejszy.
Chciałam wszystkim bardzo podziękować że liczba wyświetleń nie zmalała, wiele z was pisało że nic nie dodaje i pytało się kiedy będzie następny rozdział. Te wszystkie komentarze podnosiły mnie na duchu, wiedziałam że nie opuściliście mnie chodź bardzo sie tego bałam a na prawdę czasu było mało na pisanie, mam nadzieje że wybaczycie mi tą nieobecność...
Tak jak zawsze jeżeli ktoś chce być informowanym o nn pisze swoje namiary w komentarzu może to być tt czy numer gg :)
Proszę was wszystkich o opinię o nowym rozdziale, umieśćcie ją w komentarzu bardzo chciałabym wiedzieć co sądzicie :) Całuję was wszystkich gorąco, wasza Lily :*